- Nie przeszkadzasz nam... co nie Ne? - dokończyła Freaksy.
- Tak.. znaczy, że nie przeszkadza - potwierdziłem rozkojarzony.
Fres odwróciła się i podeszła do wadery. Zaczęły gadać.
- Hej, a ja? No wiecie co...
Obie zaśmiały się.
- Chodź! - krzyknęły.
Dołączyłem do Freaksy i Chantelle.
- To co? Gdzie idziemy? - zapytałem.
- Może... chociaż... - dziewczyny przez dłuższą chwilę się zastanawiały.
- A może gdzieś was zaprowadzę? - zaproponowałem.
Mój cel nie był daleko. Zawiązałem im opaski na oczy i odprowadziłem, najpierw jedną, potem drugą.

Odwiązałem waderom oczy. Czekałem na reakcje. Jednym skokiem wskoczyłem do wody i trochę je pochlapałem.
- Nie zimno ci? - zapytały.
- To jedyne miejsce, które znam, gdzie woda jest ciepła, nawet w najmroźniejszą zimę.
Fres też wskoczyła, a Chan się zawahała. W sumie... jej żywiołem jest ogień, ja mam specjalną moc, woda nie jest mi obca, ale ona. Czy nic jej się nie stanie?
<Fres? Chan? Jak woda?>
Ja kończyyyć :3
OdpowiedzUsuń